Obudził mnie dzwonek do drzwi, od niechcenia podniosłam się z kanapy - o kuźwa spałam na kanapie, moja głowa ona jest taka ciężka. Poszłam otworzyć, spojrzałam przez oczko kogo przyniosło, był to Harry. Otworzyłam drzwi i wróciłam w stronę salonu. Jak już przyszedł to niech jest, ale szczerze nie mam ochoty z nim rozmawiać.
-Nie umiesz odebrać chociaż jednego telefonu?- zapytał.
-Widocznie byłam zajęta skoro nie odebrałam.- odparłam.- Mówiłam ci, że miałam coś do załatwienia.
-Tak nagle ci się to przypomniało? Bo jakoś wcześniej o niczym nie wspominałaś.- oznajmił.
-Widocznie mi z głowy wyleciało.- nie chciałam po sobie pokazać jak bardzo we mnie trafiło to, że pojawiła się w galerii wczoraj Kendall.
-To ja ci powiem jak było. Wychodząc ze sklepu zobaczyłaś Kendall, która na moje nieszczęście znalazła się w tym samym miejscu co ja, zobaczyłaś jak się do mnie klei to cię rozzłościło i postanowiłaś wyjść.- opowiedział.
-To jest tak przykre, że aż śmieszne.- odparłam.
-Sorry, ale wymówka mam coś do załatwienia jest przereklamowana.- stwierdził.
-Próbujesz mi wmówić, że cię okłamałam?- spytałam.
-Nie chcę żebyś się tak zachowywała, mnie nic nie łączy z Kendall...
-Ale mnie nie obchodzi z kim co cię łączy, albo z kim...
Harry jak strzała do mnie podszedł objął moją twarz i zaczęliśmy się całować. Nie wiem jak to opisać, czułam się niczym w niebie z nikim się nie całowałam jak z Harry'm. Jestem po tygodniu znajomości całuję się z chłopakiem. Położyłam swoje ręce na jego ramionach i zaplątałam swoje nogi na jego biodrach, a on ściągnął swoje dłonie z twarzy i położył je na moim tyłku żebym czasem nie wpadła.
-Słuchaj wariatko jedyna osoba z jaką się spotykam to ty.- oznajmił.- Nie wiem co mam zrobić żebyś mi uwierzyła.
-Pocałuj mnie.- powiedziałam.
Chłopak spełnij moją prośbę, kiedy przestaliśmy mocno się do niego przytuliłam.
-Poczekasz na mnie? Muszę się odświeżyć.- zapytałam.
-No poczekam, chyba nawet nie mam większego wyboru.
Poszłam do siebie na górę, na początek wzięłam za swój telefon żeby sprawdzić co się z nim działo. Liczba nieodebranych połączeń jest imponująca - sto dziesięć nieodebranych połączeń z tego trzy od mojej siostry, dwie od cioci i dziesięć od dziewczyn a reszta od Harry'ego.
-Harry!- wydarłam się.
Po chwili chłopak pokazał się w moim pokoju.
-Słucham?- powiedział.
-Wariat jesteś.- oznajmiłam.
-Co ja takiego zrobiłem?- spytał.
- Dziewięć nieodebranych wiadomości od Harry Styles.- przeczytałam.
-O boże, straciłem rachubę po pięciu.- zaśmiał się.
-Zachowałeś się jakby miało mi się coś stać.
-Ja nie wiem co ty miałaś w głowie wtedy, martwiłem się o ciebie.
-Słodki jesteś.
Poszłam do łazienki i wzięłam sobie długą relaksującą kąpiel, trochę straciłam rachubę czasu - tylko dlatego, że dużo sobie myślałam. Między innymi o tym co teraz będzie, tak całowaliśmy się, ale to tylko pocałunek, mam wrażenie, że to za wcześnie na związek nie chcę drugi raz popełnić tego samego błędu ( kiedy po kilku dniach wpakowałam się w związek, który skończył się po miesiącu bo okazało się, że tak na prawdę się nie znamy), jednak na nikim mi nie zależało tak bardzo jak zależy mi teraz na Harry'm.
Po godzinnej kąpieli owinęłam się w ręcznik i zeszłam na dół. Harry był w kuchni i coś broił - zapewne jakiś obiad, jeżeli dla mnie można to nazwać obiadem gdyż jeszcze nie jadłam śniadania.
-Co ty robisz?- zapytałam.
-Obiad.- odparł.
-Mogę ci pomóc?
-Wydaje mi się, że będzie mi się lepiej gotowało gdybyś mnie pocałowała.- pokazał na swoje policzko. Podeszłam do niego i go pocałowałam, ale chłopak ma taki refleks, że odwrócił głowę i znów zaczęliśmy się całować.
-Taka pomoc mi się podoba.- zaśmiał się Harry.
-Jeżeli ci pomogłam to idę się ubrać.
-Wiesz mi tam pasuje twój ręcznik.- oznajmił.
-Zabawny.- pokazałam mu język.
Poszłam do siebie na górę i przebrałam się w to <Klik>. Uznałam, że mam jeszcze czas więc poszłam rozczesać swoje włosy. Miałam zamiar iść na dół, ale zatrzymał mnie mój telefon. Była to Nikky - nie miałam większego wyboru więc musiałam odebrać.
-Słucham.
-Hej.- znam ten ton coś ode mnie chce.
-Cześć, co się stało?- zapytałam.
-Mogłabyś wziąć do siebie Amy?- mówiłam, że coś chce.
-Nie możesz do ciotki jej zawieść?- powiedziałam.
-Nie, nie mogę.- odparła.
-Słuchaj, ja jutro wychodzę i wybacz, ale nie mogę tego odwołać.
-Po prostu super. Znów nie mogę na ciebie liczyć.
-Jak brałaś pod opiekę Amy musiałaś się liczyć z tym, że ja mam swoje życie i nie jestem w stanie być na każde twoje pstryknięcie palcem.- oznajmiłam.
-Dzięki. Zawsze muszą wszyscy robić jak tobie się podoba.
-Mam się powtórzyć? Bo wszystko co dla niej robi to moja dobra wola bo w sumie mogłabym zniknąć i się nie pojawić. Przez ostatnie kilka lat siedziałam z nią praktycznie cały czas w domu, o tym już zapomniałaś?- spytałam.- Ileż można robić? Amy, potem Olivia bo ty coś chcesz sobie zrobić. Wiecznie ja, a twój mąż nie ma matki? Jego matka nie może zaopiekować się Olivią?
-Dziękuję siostrzyczko za pomoc.
-Dobra, przywozisz ją do mnie, ale o jutro o dziewiątej rano nie wiem jak to zrobisz, ale masz po nią być albo ktokolwiek inny. - oznajmiłam i się rozłączyłam.
Zeszłam na dół do Harry'ego, który na mnie czekał.
-Stało się coś? Wyglądasz na zdenerwowaną.- spytał Harry.
-Siostra mi podniosła ciśnienie.- odparłam.
-Co się stało?
-Moja młodsza siostra tu będzie, do jutra.- oznajmiłam.
-Ale przecież my...
-Wiem i powiedziałam jej o tym. Nie wiem jak ona to zrobi, ale jutro o dziewiątej ma po nią być w innym przypadku nie wiem co ja zrobię.- powiedziałam.- O której umówiłeś się u mnie z Lou?
-Dziesiąta.
-Dobra ja coś wymyślę.- oznajmiłam.
-Teraz się nie zamartwiaj i chodź jeść.- powiedział.
U siedliśmy w jadalni i zabraliśmy się za jedzenie tego co Harry ugotował - muszę przyznać, że pierwszy raz się spotkałam z mężczyzną, który tak dobrze gotuje.
Naszą miłą atmosferę przerwał dzwonek do drzwi.
-Wybacz.- powiedziałam i poszłam otworzyć.
Była to Nikky z Amy.
-Cześć.- przywitały się.
-Amy wchodź.- powiedziałam.
-Rano ciocia po nią przyjedzie.- oznajmiła Nikky.
-O której?- spytałam.
-O dziewiątej kończy pracę.- odparła.
-Żartujesz, o dziewiątej moja droga to wiesz...
-To co mam zrobić?
-Nie wiem nie interesuje mnie to... Ostatni raz taka sytuacja.- powiedziałam i zatrzasnęłam jaj drzwi przed nosem.- Chodź Amy, przedstawię ci kogoś.
Zaprowadziłam ją do jadalni gdzie był Harry. Dziewczynka zaniemówiła, stanęła jak słup i stała tam kilka minut. Harry musiał wstać z miejsca i się przywitać. Po tym jak się zapoznali Amy pociągnęła mnie za rękę i powiedziała na ucho.
-Mówiłam.- pokazała mi język.
-Siadaj do stołu.- odparłam.
Po obiedzie Amy poszła do swojego pokoju, a ja siedziałam raczej leżałam z Harry'm na dole w sypialni i oglądaliśmy telewizor bardziej skupiając się na sobie na wzajem i naszych ustach.
________________________________
Czytasz = Komentarz xx